Maromavath
Administrator
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Niedziela 05 Październik 2008 17:12 Temat postu: WYŚNIĆ SWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ |
|
|
"Człowiek przesypia jedną trzecią swego życia. Jedną trzecią snu zajmują mu senne marzenia. Większości z nich nie pamiętamy. Wiele z tych, które pamiętamy, nie ma większego znaczenia lub też ich po prostu nie rozumiemy. Czasami jednak pojawiają się sny, które są darem Niebios - pokazują przyszłość, rozwiązują problemy, ostrzegają lub obdarzają wiedzą.
Czytając Biblię, możemy się przekonać, że poprzez sen Bóg porozumiewał się z człowiekiem. Jeden z najsłynniejszych biblijnych snów przyśnił się egipskiemu faraonowi - był to sen o siedmiu tłustych i siedmiu chudych krowach. Józef, który umiał odczytywać sny, stwierdził, że to Bóg informował faraona o zbliżających się siedmiu urodzajnych latach, po których miało nastąpić siedem lat głodu. Sen faraona się ziścił.
A. Lincoln
Abraham Lincoln miał proroczy sen na kilka dni przed zamachem na jego życie.
Bóg przemawiał do ludzi za pośrednictwem snów wielokrotnie. Pewnie dlatego Kościół katolicki nie zabraniał wróżenia na podstawie snów, choć wszelkie inne magiczne praktyki tępił ogniem i mieczem. Św. Tomasz z Akwinu w swoim dziele "Summa Theologica" napisał, iż: "Wróżenie ze snów nie jest zabronione. Każdy człowiek doświadcza tego, że sny zawierają w sobie wskazówki tyczące przyszłości. Dlatego na darmo zda się zaprzeczanie temu, że sny są przydatne do wróżenia".
Wróżebne znaczenie snów było uznawane chyba od zarania dziejów. Jednym z pierwszych ludzi, którzy postanowili stworzyć coś w rodzaju sennika, był asyryjski król Assurbanipal, który w 650 roku p.n.e. zgromadził w swojej bibliotece wiele glinianych tabliczek zapisanych znaczeniami różnych snów. 800 lat póĽniej rzymski wróżbiarz, Artemidorus z Daldis, opracował podręcznik interpretacji snów, który stał się podstawą dla innych senników na ponad 1000 lat.
Żyjemy podczas snu?
Wielu myślicieli zastanawiało się, kiedy naprawdę żyjemy - na jawie czy we śnie. To pytanie postawił po raz pierwszy żyjący w III wieku p.n.e. taoistyczny mistyk, Czuang Tsy. Pewnego dnia obudził się i zapytał: "Czy jestem Czuang Tsy, któremu się śniło, że jest motylem, czy jestem motylem, któremu się śni, że jest Czuang Tsy?".
Zygmunt Freud, twórca psychoanalizy, określał sny jako "królewską drogę do Podświadomości" i sądził, że są one odzwierciedleniem naszych marzeń na jawie. Uważał też, że senne marzenia mają związek z naszym codziennym życiem. Jeśli na przykład człowiek jest głodny, będzie śnił o jedzeniu. Jeśli śpi pod zbyt ciężką kołdrą, będzie mu się śniło, że przygniata go wielki ciężar, a jeśli jest seksualnie sfrustrowany, będzie miał erotyczne fantazje. Zresztą Freud podkreślał, że seks jest najczęstszym podłożem snów.
Jego dwaj słynni uczniowie nie zgadzali się ze zdaniem mistrza. Alfred Adler uważał, że sny są wyrazem nieustannego dążenia człowieka do władzy. Carl Gustav Jung był natomiast przekonany, że sny są czymś w rodzaju zbiornika czy magazynu wspomnień, refleksji i wrażeń przekazywanych sobie przez ludzi z pokolenia na pokolenie od najdawniejszych czasów.
Wspólna pamięć ludzkości
Teoria snów Junga ma wiele wspólnego z teozoficzną koncepcją Kronik Akaszy. Mówi się, że są one zapisem astralnego pułapu rzeczywistości, to znaczy, są czymś w rodzaju archiwum dla dusz, które chciałyby prześledzić drogę swego duchowego rozwoju na przestrzeni wielu żywotów. Teozofowie uważali, że Akasza jest zapisem wszystkich wibracji, myśli i emocji towarzyszących każdemu działaniu. Że jest w niej zapisana przeszłość, teraĽniejszość oraz nieustannie zmieniająca się (w zależności od wydarzeń rozgrywających się w teraĽniejszości) przyszłość. Niektóre media twierdzą, że korzystają z tego archiwum w swoich podróżach astralnych, by uzyskać wiedzę o przeszłości i przyszłości. Słynny amerykański jasnowidz Edgar Cayce twierdził, że wszystkie informacje dotyczące życia jego klientów oraz wizji przyszłości pochodziły właśnie z astralnego obszaru, który nazywał "Uniwersalną Pamięcią Natury" i "Księgą Życia". Opowiadał, jak podróżuje poza ciałem do wielkiej biblioteki wypełnionej księgą ludzkich żywotów.
Filozof Rudolf Steiner twierdził, że właśnie z Kronik Akaszy wziął informacje o zaginionych cywilizacjach - Atlantydzie i Lemurii...
Wiele osób o zdolnościach medialnych opowiada, że informacje, z których korzystają, przenikają świat na falach światła i nikt nie może uzyskać do nich dostępu bez specjalnego treningu i dostrojenia. Być może jednak właśnie w czasie snu zwykły człowiek ma możność wglądu w wielkie Archiwum Natury. Być może wszyscy ludzie od czasu do czasu tam zaglądają, tylko nie umieją wykorzystać uzyskanej wiedzy. Są jednak tacy, którzy na informacjach zdobytych podczas snu zrobili karierę i pieniądze.
Duński fizyk Niels Bohr, laureat Nagrody Nobla, twierdził, że jego oryginalny model atomu wodoru pojawił mu się po raz pierwszy we śnie. Niemiecki matematyk Karl Gauss opowiadał, że wyśnił odkryte przez siebie prawa indukcji matematycznej, a słynny chemik Paul Ehrlich zawsze przyznawał się do tego, że jego teoria łańcuchów bocznych była wynikiem nie tyle genialnego ciągu myśli, ile snu.
A prorocze sny?
Abraham Lincoln (1809-1865) opowiedział kiedyś swojemu zaufanemu przyjacielowi Wardowi Hillowi Lamonowi o pewnym przedziwnym śnie, który bardzo go zaniepokoił. Lamon zanotował sobie najistotniejsze szczegóły opowieści Lincolna i opisał je póĽniej w swoich wspomnieniach o prezydencie Stanów Zjednoczonych: "Najbardziej niezwykłym wydarzeniem w życiu Lincolna był sen, jaki przyśnił mu się na kilka dni przed jego zamordowaniem. Była to przerażająca i niezwykle realna wizja przyszłości."
Poza Lamonem o niezwykłym śnie dowiedziała się jeszcze żona Lincolna. A oto, co przyśniło się prezydentowi:
"Zobaczyłem siebie pogrążonego we śnie. Nagle obudził mnie jakiś szelest. Widziałem, jak się podnoszę, siadam na łóżku i nasł***ę. Po kilku chwilach dotarło do mnie, że ktoś szlocha. Wstałem więc z łóżka i poszedłem za odgłosem płaczu. Po kolei wchodziłem do różnych komnat, aż wreszcie znalazłem się przed masywną trumną strzeżoną przez żołnierzy. W pokoju było sporo znajomych mi twarzy. Kilka kobiet skupionych wokół trumny głośno płakało. Nie wiedziałem, kto leży w trumnie. Widziałem wprawdzie ciało zmarłego, ale nie mogłem rozpoznać jego twarzy. Zwróciłem się więc do jednego z żołnierzy i zapytałem, kto umarł. Żołnierz nie krył zdumienia: To pan nie wie? Nasz ukochany prezydent, Abraham Lincoln, został zamordowany."
Sen prezydenta spełnił się w tragiczny sposób kilka dni póĽniej. 15 kwietnia 1865 roku Abraham Lincoln rzeczywiście zginął w zamachu na swe życie. Czy jego sen był podróżą do przyszłości, jaką może odbywać ciało astralne człowieka we śnie? Gdyby Lincoln uwierzył w swój sen, może żyłby dłużej.
Gdyby pewien Anglik, syn właściciela sklepiku, w którym sprzedaje się losy na loterię, uwierzył, że liczby, które wyśnił poprzedniej nocy, są liczbami wygrywającymi w najbliższej loterii, to sam wypełniłby nimi kupon, zamiast zdradzić je przypadkowemu klientowi, który dzięki temu w kwietniu tego roku wygrał 11 milionów dolarów.
Jak najwięcej sennych koszmarów!
Do czego mogą się przydać senne koszmary? Do wielu rzeczy, na przykład do zdobycia wielkiej sławy. Czy zwykli zjadacze chleba znaliby nazwisko Mary Shelley, gdyby nie koszmar, który jej się przyśnił? Mary Shelley była jedynie żoną słynnego poety. W 1818 roku miała koszmar, który stał się pomysłem na jedną z najsłynniejszych powieści-horrorów wszech czasów - "Frankensteina".
70 lat póĽniej Louis Stevenson, autor m.in. "Wyspy skarbów", miał senny koszmar, który stał się zalążkiem innego słynnego horroru pt. "Dr Jekyll i Mr Hyde".
Pod koniec XIX wieku powstał trzeci wielki horror, który do dziś zapładnia umysły twórców filmowych i autorów książek na całym świecie - "Dracula, książę wampirów". Jego autor, Bram Stoker, poza tym jednym przypadkiem niezbyt oryginalny pisarz, wyśnił ten koszmar po wyjątkowo obfitej kolacji składającej się z krabów na zimno.
Czy musimy śnić?
Teoria Neo-transmisji (pisaliśmy o niej w 16. nr. "Gwiazd") głosi, że podczas snów wędrujemy niekiedy po wszechświecie, łącząc się z umysłami innych istot. Ale nie każdy sen to egzotyczna wędrówka, nie każdy ma znaczenie dla naszej przyszłości, nie każdy odkrywa przed nami jakieś tajemnice. Prawdę mówiąc, bez takich snów moglibyśmy żyć. Natomiast nie moglibyśmy żyć w ogóle bez marzeń sennych.
Wiemy, że człowiek, który nie śpi, już po kilkudziesięciu godzinach zaczyna Ľle funkcjonować. Chińskie tortury bezsenności doprowadzały ludzi do szaleństwa. Naukowcy starali się zbadać, co jest tak naprawdę potrzebne człowiekowi - sen jako taki czy marzenia senne. Eksperymenty dowiodły, że człowiek, którego budzono natychmiast po tym, jak wpadał w fazę snu zwaną REM (to wtedy właśnie zaczynamy śnić, a rozpoznać to można po szybkich ruchach gałek ocznych; faza ta pojawia się pięć do siedmiu razy w ciągu snu i trwa około godziny), już po paru dniach zaczął być bardziej nerwowy, miał trudności z koncentracją, koordynacją ruchów, a w miarę dalszego zakłócania snu stan ten ciągle się pogarszał. A przecież naukowcy pozwalali mu spać - nie pozwalali mu tylko śnić.
Jest to dowód na to, że marzenia senne są nam potrzebne do życia jak powietrze i jedzenie. Osoba, której nie pozwala się przeżywać marzeń sennych, wkrótce zacznie śnić na jawie. Rzeczywistość zacznie się mieszać z sennymi wizjami, które szybko przemienią się w koszmary. Potem nastąpi załamanie nerwowe, a w końcu nawet śmierć w otchłani szaleństwa. Tak więc nie żyjemy po to, żeby śnić, ale śnimy po to, żeby żyć...
Ewa Ray"
Artykuł pochodzi z tygodnika Gwiazdy mówią..., wydanie nr 18, 1998 rok.
Post został pochwalony 0 razy
|
|